Strzelectwo pneumatyczne > Mój sprzęt
Stare dzieje - crosman
(1/1)
goldwinger:
Tak to sobie kiedyś rzeźbiłem (skopiowana treść z iwebu, niestety po 12 latach nie wszystkie zdjęcia działają)
Jako że zamysłem było zrobienie z tego sprzętu niskobudżetowej tarczówki do Ppn najważniejsze było dopasowanie rękojeści do łapy :) Korzystając swego czasu z okazji w dziale K/S odkupiłem z drugiej już ręki kawałek dechy z czereśni. (Śledzący ten dział zapewne historię deski znają). Jako że drewnem sie nie zajmuję na co dzień to miałem mieszane uczucia co do tego jak mi to wyjdzie, a jak wyszło to już oceńcie sami.
Decha na stół:
Wycięty kawałek i odrysowana część do frezowania:
Prawie profesjonalna frezarka górnowrzecionowa (prawie robi wielką różnice):
Po frezowaniu czas na pracę tarnikami:
...no i nawet pasuje:
Zaczynamy dopasowywać do dłoni:
No to zaczynamy szlifować:
Zamoczymy wodą i zobaczymy jak to wygląda:
W między czasie było jeszcze kilka poprawek nie ujętych na zdjęciach. Nadszedł czas "wydziergać" inicjały (musiałem od szablonika bo artysta ze mnie marny):
Czas przymierzyć jak to wyszło:
Teraz olejowanie:
A tak to wyszło na koniec w całej okazałości:
Ostatnio jeszcze postanowiłem poprawić wygląd i funkcjonalność tego "czegoś" na końcu lufy co crosman nazwał muszką, zupełnie nie wiem dlaczego.
Przedewszystkim dłuższa linia celowania, grubsza muszka (czyli mniejsza szczelina między szczerbinką przy celowaniu), no i wygląd. Sama muszka oczywiście pomalowana na czarno, akurat zdjęcie jeszcze przed malowaniem. Z racji że robota mnie wciągnęła to brak fotek z etapów powstawania - po prostu o tym zapomniałem.
Końcówka z aluminium, stożek i wylot polerowane na lustro płaszczyzny zrobione na mat. Muszka stalowa, całość mocowana na lufie około 3 cm dokręcona stoperami z kwasówki.
Praca nad rękojeścią zajęła mi dwa tygodnie w tzw. czasie "po robocie". Końcówka na lufę z nową muszką jeden dzień.
Liczę na jakieś komentarze, mogą być a i nawet muszą krytyczne, ale jakby kto pochwalił to się nie obrażę :)
Zabrałem się dzisiaj za regulację sprężyny zbijaka. Efekty wizualne na zdjęciach. Efekty w działaniu widoczne i wyczuwalne a nawet słyszalne. Jak tylko zaopatrzę się w chrono zrobię testy na oryginale i przy użyciu mojej regulacji. Poprawiło się skupienie z wolnej ręki, przy ustawieniu minimalnym (gdzie nie występuje jeszcze opad na dystansie 10m) ewidentnie słychać że jest o wiele cichszy, no i samo uderzenie śrutu w kulochwyt to tylko lekkie pyknięcie.
Dla tych co strzelają w domu rozwiązanie bardzo dobre z uwagi na mniejszy hałas, zyskujemy także na kapsułkach co2, jeden nabój przy dzisiejszych próbach starczył mi na 100 lub 110 stabilnych strzałów strzałów (te 10 różnicy stąd że pogubiłem się z jedną serią, ale setka jest pewna)
Pomijając lufę i szczerbinkę mam już wersję S :)
CDN
skrzat:
Całkiem fajnie wygląda. Ta regulacja sprężyny to dobra sprawa. Ja w swoim ( 5,5mm) wymieniłem lufę na dłuższą i dałem mocniejszą sprężynę. Na początku działania pierwsze dwa strzały z kapsuły kolo ponad 11 J. :agent Tylko spustowi daleko do wyczynowego ale fan był. Teraz Biały się nim bawi
bialy:
Piękna robota :10
goldwinger:
Tutaj spust był regulowany (od "na dotyk" o około 1,5kg jeżeli dobrze pamiętam)
Ale też go przerabiałem. Wszystkie osie nowe polerka itd.
Nawigacja
Idź do wersji pełnej